Hortiterapia – czyli ogrodolecznictwo to główny temat szkoleń. Osobiste, bardzo dobre wrażenie wywarli na mnie wykładowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu – dr. inż. Ewelina Gudarowska, dr. inż. Marta Czaplicka-Pędzich, prof. Regina Dębicz oraz Andrzej Zugaj z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin w Opolu.
Mamy Hortiterapię czynną i bierną. Wiadomo, że w okresie zimy mamy więcej czasu na Hortiterapię bierną. Mamy więcej czasu, aby przyglądać się przyrodzie od której – moim zdaniem ostatnimi latami się oddalamy. Oddalamy się z własnej głupoty. Przykładem może być chociażby ostatni Sylwester, który wręcz mną wstrząsnął – strzały, petardy – no nic innego jak bezmyślność ludzka. Leżące martwe ptaki na chodnikach, błąkające się psy i koty. Jest to szczyt głupoty – nie tej młodej niedojrzałej jeszcze młodzieży, ale ich rodziców którzy nie potrafią wytłumaczyć swoim dzieciom co to jest przyroda i życie, które w niej jest. Życie, które na co dzień gołym okiem można zobaczyć lub usłyszeć. Sam wykład dr. Eweliny Gudarowskiej był dla wszystkich jak zwykle bardzo emocjonalny i bardzo ciekawy. Słuchacze z ciekawością słuchali jej wykładu o hortiterapii. Nikt nie myślał o jakiejś przerwie, każdy był mocno wsłuchany w wypowiedzi tych wspaniałych wykładowców, za co bardzo dziękujemy. Dziękujemy również prezesowi PZD Okręgu Opolskiego prof. Bartłomiejowi Kozerze, wiceprezes Teresie Strzelec oraz Ewie Majewskiej, którzy to szkolenie zorganizowali. Z pewnością wykłady z Turawy będą rozpowszechniane przez nas – społecznych instruktorów, a jest o czym mówić gdyż ten temat jest bardzo obszerny i ciekawy. Ciekawy nie tylko dla seniorów działkowych, ale również dla tych młodych nowych działkowiczów. Zauważam wręcz odwrotnie, że ten młody nowy działkowicz jest zadowolony z równo skoszonego trawnika, czystej wodzie w basenie – nie zauważając przyrody. Uważam, że powinien być szczęśliwy z pięknie kwitnących kwiatów, dobrze owocujących drzew i warzyw bez chemii, śpiewających ptaków, przylatujących niekiedy pszczół, trzmieli, murarek i innych zapylaczy. Kiedyś ten młody działkowicz pewnie to zauważy, ale na to trzeba czasu a przede wszystkim należy tę dziedzinę pokochać lub przynajmniej polubić.